Czym jest crowdsourcing i jaki ma związek ze Skilltelligence?

Crowdsourcing w marketingu – definicja, historia i systematyka

O tym, co to właściwie jest crowdsourcing w marketingu i jakie są jego „odmiany”, pisałem już kilka lat temu. Wciąż jednak mało jest na ten temat materiałów, zwłaszcza polskojęzycznych, a znajomość pojęcia i mechanizmu nadal ograniczona jest w dużej mierze do grona osób, które miały okazję z którąś z form się spotkać lub (rzadziej) z niej skorzystać.

 

Crowdsourcing – „czerpanie z tłumu”?

Dodatkowo, ponieważ crowdsourcing jest pojęciem bardzo szerokim, częściej spotyka się odniesienie do szczegółowszych, węższych jego odmian, głównie crowdfundingu, czyli najszerzej chyba znanej formie “czerpania z tłumu”, a więc pozyskiwaniu pieniędzy na określony cel za pośrednictwem szerokiej, publicznej zbiórki wśród osób indywidualnych.

Popularyzacji pojęcia nie pomaga brak zgrabnego, krótkiego i adekwatnego polskiego odpowiednika. Definicja wikipedyczna to “outsourcing zadań wykonywanych tradycyjnie przez pracowników do niezidentyfikowanej, zwykle bardzo szerokiej grupy ludzi”, w innych źródłach jest podobna, a więc nie pomaga, a nawet nieco przeszkadza, dodając jeszcze podobnie brzmiący „outsourcing”.

Choć, w zasadzie, może nie warto silić się na sztuczne słowotwórstwo; samo wyrażenie crowdsourcing po polsku nie brzmi źle (z pewnością nie gorzej niż szeroko stosowany, powyższy „outsourcing”, „bestseller”, „cheeseburger” czy „weekend”, a lepiej niż „destynacja”, „walidacja” albo „adresowanie problemu”). Poza tym angielski „crowd” ma wydźwięk neutralny, podczas gdy polski “tłum”, przynajmniej w moich uszach, brzmi lekko pejoratywnie, trochę jak „tłok” albo „tłuszcza”.

Postanowiłem więc opublikować tekst, który – mam nadzieję – przybliży nieco i usystematyzuje pojęcie, a także pokaże największe korzyści płynące ze stosowania tego modelu w biznesie.

 

Crowdsourcing w marketingu – co to właściwie jest?

W Wikipedii hasło crowdsourcing widnieje od 2006 roku. Przytoczona Internetowa encyklopedia powstała w roku 2001 i już wówczas była dość bogatym i popularnym źródłem wiedzy. Jeśli więc crowdsourcing doczekał się tam swojego hasła, to znaczy, że i samo zjawisko było już wystarczająco rozpowszechnione.

Nieco później dodana została lista historycznych przykładów działań, które dzisiaj można by nazwać działań crowdsourcingowymi. Najstarszym jest „The Longitude Prize” z 1714 roku. Wtedy to parlament brytyjski po utracie – wskutek błędów w nawigacji – konwoju transportującego złoto oraz braku pomysłu na rozwiązanie problemu, Królewskie Obserwatorium w Londynie ufundowało nagrodę za stworzenie zegara, dzięki któremu stałoby się możliwe dokładne określanie długości geograficznej (w odróżnieniu od szerokości, bardzo łatwej do określenia). Jednym z głównych wymagań, z którymi nie dawano sobie rady w  warunkach żeglugi oceanicznej, była kwestia działania urządzenia na niestabilnych (ruchomych) pokładach statków, co wykluczało użycie np. zegarów wahadłowych. Konkurs został ogłoszony publicznie i każdy, kto uznał, że znalazł rozwiązanie, mógł się zgłosić i oddać je do testów, a jeśli okazałoby się, że sposób jest skuteczny, mógł zainkasować 20 tysięcy funtów, co na „dzisiejsze pieniądze” oznacza sympatyczną kwotę 8 milionów. Na marginesie: John Harrison, cieśla i zegarmistrz – hobbysta z Yorkshire, który rozwiązanie znalazł, nie mógł się doprosić nagrody przez 50 lat. Historia ciekawa i dokładniej opisana jest tutaj.

Prawdopodobnie w związku z tym wpisem obecne opracowania starające się zdefiniować i usystematyzować crowdsourcing w marketingu traktują to wydarzenie jako symboliczny początek “modelu”.

Jednak podobnych przykładów wcześniejszych można wymieniać znacznie więcej. Jak bowiem nazwać oferowanie połowy królestwa i ręki córki każdemu, kto pokona okrutnego smoka? Albo czy nie można uznać za crowdfunding (czyli „podgrupę” crowdsourcingu), coniedzielnych akcji organizowanych w każdym średniowiecznym mieście przez cechy (gildie) żebraków? A polskie pospolite ruszenie czy zrywy powstańcze – czyżby to „crowdfighting”? Gaszenie chałupy sąsiada przez mieszkańców wioski? Czy wreszcie chińska kampania tępienia wróbli albo polska akcja zbierania stonki?

 

Crowdsourcing w marketingu – definicja

Ci, którzy wiedzą czym jest crowdsourcing, definicji w zasadzie nie potrzebują, a tym, którzy nie wiedzą, łatwiej wyjaśnić na przykładach. Jednak dla porządku przytoczę pełną, dość dobrą, według mnie, definicję: “Proces, w ramach którego organizacja (firma, instytucja publiczna, organizacja non-profit) przeprowadza outsourcing zadań wykonywanych tradycyjnie przez pracowników do niezidentyfikowanej, zwykle bardzo szerokiej grupy ludzi w formie open call (ang. crowd – tłum, ang. sourcing – pozyskiwanie, zaopatrywanie się)”.

 

Crowdsourcing w marketingu – rodzaje

Jak zazwyczaj bywa w dość młodych dyscyplinach (pominąwszy te historyczne przykłady, model crowdsourcingowy zaczął rozkwitać w zasadzie równolegle z rozpowszechnianiem się dostępu do internetu – ten bowiem sprawił, że niezbędna, masowa komunikacja, stała się bardzo łatwa, a potencjalnych kontrybutorów przybywało lawinowo), systematyka crowdsourcingu w marketingu dopiero się tworzy. Niektóre odłamy crowdsourcingu zanikają, w ich miejsce pojawiają się nowe, a tym z kolei towarzyszą próby nazwania w miarę homogenicznych rodzajów. Na potrzeby niniejszego artykułu wybrałem takie rodzaje, które uważam za w miarę okrzepłe i dość dobrze oddające główne obszary, w których model sięgania do szerokich zasobów nieznanych ludzi sprawdza się najlepiej.

Crowdfunding

– jedna z pierwszych i najszerzej znanych form „czerpania z tłumu”. Jeśli ktoś słyszał o zjawisku, to z pewnością słyszał też o Kickstarterze – platformie, za pomocą której można pozyskać pieniądze na rozwój jakiegoś produktu, przekonując do koncepcji odpowiednio dużą liczbę osób chętnych wesprzeć twórców tylko dlatego, że podoba im się pomysł. Polskie odpowiedniki Kickstartera to np. wspieram.to, Beesfund czy polakpotrafi.pl.

Collective Knowledge

– czyli, rzecz jasna, Wikipedia, w której – przynajmniej teoretycznie – każdy, kto ma do dodania coś interesującego, może kontrybuować do wybranego hasła. Ale również Open Street Map, czyli mapy tworzone, modyfikowane i uzupełniane dzięki zgłoszeniom ludzi zamieszkujących różne części świata oraz serwis Quora, gdzie można zadać dowolne pytanie, a zarejestrowani ochotnicy, deklarujący wiedzę w danym zakresie, starają się udzielić wartościowych odpowiedzi. A także całe, wielkie „uniwersum” oprogramowania typu open source, gdzie setki tysięcy programistów tworzą rozwiązania, udostępniając je później jako wolne i darmowe każdemu potrzebującemu użytkownikowi komputera do wykorzystania lub dalszej modyfikacji.

Open Innovation

– model chętnie wykorzystywany zwłaszcza przez korporacje, które mają środki, ale i potrzebę nowych, świeżych pomysłów i starają się, kusząc nagrodami i udostępniając odpowiednie narzędzia, zachęcić różnych ludzi i zespoły do znajdowania ciekawych, innowacyjnych rozwiązań. Zastosowanie na tyle atrakcyjne i popularne, że powstały dziesiątki różnych platform ułatwiających zarządzanie takimi projektami / programami w ustrukturyzowany sposób.

Big Data

– temat wyjątkowo obszerny i bardzo popularny, gdzie crowdsourcing jest:

  1. Jednym z narzędzi pozyskiwania danych – korzystają Państwo ze Zdjęć Google? Jeśli tak, to wszystkie z nich mogą być i są wykorzystywane do bardzo różnych celów, np. uczenia maszynowego.
  2. Wykorzystywany do ich analizy czy interpretacji – i znów Google, “we współpracy” z administratorami wielu serwisów internetowych – czy tego chcemy, czy nie, wykorzystuje każdego z nas w modelu crowdsourcingowym do uczenia mszynowego, dając nam do interpretacji obrazki weryfikujące naszą “ludzkość bądź robotyczność”.
  3. Używany wraz ze swoim zapleczem technicznym do przeprowadzenia projektów w tzw. distributed computing, czyli wykorzystywaniu wolnych mocy obliczeniowych domowych komputerów albo smartfonów do prowadzenia bardzo skomplikowanych obliczeń lub analizy wielkich ilości danych. Tu zastosowania mogą być albo komercyjne, albo pro publico bono, jeśli chcemy się zaangażować w jakieś ciekawe albo wartościowe przedsięwzięcie (projekt Credo – rozproszone obserwatorium promieniowania kosmicznego czy udostępnienie wolnych mocy swojego komputera dla celów obliczeń naukowych).

Crowd Labour

– czyli Skilltelligence, Freelancer czy… Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Model, w którym ogłaszamy publicznie, że jest do wykonania pewna praca, mamy do rozwiązania problem, chcemy poznać opinie wielu ludzi albo mamy do zebrania dużą ilość informacji z określonych miejsc. Kto tylko chce, może wziąć udział i zarobić albo zrobić coś pro bono.

To – obok crowdfundingu – najbardziej efektywne i spektakularne zastosowanie ogólnej idei crowdsourcingu, które w połączeniu – jak w przypadku Skilltelligence – narzędziami opartymi o powszechnie już dostępne technologie mobilne przynoszą różnorakie korzyści, oszczędności czasu i pieniędzy.

Tu mała dygresja i skojarzenie: pamiętają Państwo film Jerzego Gruzy z Maklakiewiczem: Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy? Pod pośredniak przyjeżdża tam elegancki człowiek i mówi, że potrzebuje 10 silnych ludzi do ciężkiej i dobrze płatnej pracy. No więc zasada jest tu podobna, przy czym praca jest legalna, wcale nie ciężka i często stanowiąca ciekawe i ambitne wyzwania, a można ją wykonywać kiedy się chce, sprawdzając sobie w wolnych chwilach, ile jest do zarobienia w opracowanej przez Skilltelligence aplikacji BuzzBee.

Podsumowanie

Na koniec, aby pokazać, jak wiele jest zastosowań crowdsourcingu, jak również crowdsourcingu w marketingu – przykład graficznego ich przedstawienia, wraz z własnym, autorskim podziałem i nazewnictwem, pochodzący z książki Rossa Dawsona i Steve’a Bynghalla “Getting Results From Crowds”.

 

 

 

Agencja Skilltelligence - skontaktuj się z nami

+48 517 470 748
+48 517 785 350

Biuro operacyjne:
ul. Łucka 15, lok. 207
00-842 Warszawa
(Flex Office - 2p.)

Siedziba: Skilltelligence Sp. z o.o.,
ul. Świeradowska 47,
02-662 Warszawa,
NIP: 521-369-62-06